wtorek, 8 stycznia 2013

"Byłam tylko samotną dziewczynką w obcym świecie i chyba ciągle nią jestem."

Latem 1953

Dorastać jest trudno - nie jest to nic odkrywczego. Okres dorastania, przechodzenia w dorosłość to jeden z trudniejszych, o ile nie najtrudniejszy moment w życiu człowieka. "Nieprawda, że dojrzewanie, czas kiedy jest się młodym, ładnym i wesołym, to okres szczęśliwości." A co można powiedzieć o dorastaniu z całą świadomością dorastania w trudnych latach 50 i z nieustającymi wojennymi wspomnieniami? Jak opowiedzieć o dorastaniu będąc dziewczynką w czerwonym płaszczyku?

Dziewczynka już dawno zdążyło wyrosnąć z płaszczyka, ale wspomnienia czasów okupacji pozostają i niosą za sobą skutki, a towarzysząc innym problemom, które zaprzątają dziewczęcą głowę bolą jeszcze bardziej. Roma jak tylko mogła starała się być tytułowym dobrym dzieckiem, czyli dzieckiem posłusznym, niesprawiającym problemów, dzieckiem, o jakim każdy rodzic mógłby tylko marzyć, a szczególnie o takim, o którym mogłaby marzyć jej matka (ojciec bowiem zmarł). Ale to nie takie proste, niestety nie jest tak łatwo być dobrym dzieckiem, kiedy w głębi duszy toczy się walka, walka dziecka z dziewczynką, która staje się kobietą (procesy kobiecości również są w książce nadmieniane). Ogromna wrażliwość zamiast pomagać, zadaje rany, przecież nie można przejść obok pewnych spraw obojętnie, kiedy jest się człowiekiem wrażliwym, choć tak bardzo chciałoby się nie zwrócić na coś uwagi, nie myśleć o czymś, o czymś zapomnieć. Posiadając kiełkujący w sposób dynamiczny świat wewnętrzny nie jest łatwo dokonać tak  pełnego bólu zadania - niełatwo stać się dobrym dzieckiem. Mała Roma ucieka w świat książek, który później przeistacza się w świat sztuki sprawiającej jej wiele radości. Dotknięta światem zewnętrznym, niemożliwością  porozumienia się nawet z własną matką, cierpiąca na depresję, tkwiąca w szponach anoreksji Roma stara się żyć, jak najlepiej. Bo"Dobre dziecko" to wbrew pozorom książka, która zawiera w sobie również ogromne dozy szczęścia. Przepełniona jest ciekawością świata, nastoletnimi drobiazgami życia. Autorka - jak sama przyznaje - potrzebowała czasu, by o wszystkim opowiedzieć. Pewne wspomnienia bolą mimo upływu czasu i z trudem wyciąga się je na światło dzienne, skoro dotychczas tkwiły głęboko ukryte w zakamarkach duszy.

"Nigdy mi się nie udało być jak Ruth Buczyńska. Nigdy nie umiałam być spokojna i wyniosła. Nigdy nie czułam się piękna. A co najważniejsze - nigdy nie miałam tego poczucia, które z niej emanowało - że jest na swoim miejscu. Podczas, gdy ona była tu i teraz - w tym mieście, które, raz lepsze, raz gorsze, zawsze należało do niej - ja, ciągle szalona, uciekałam nie wiadomo dokąd , za każdym rogiem ulicy oczekując odmiany losu. Wierzyłam, że mogę gdzieś zgubić moje czarne oczy, moje przeznaczenie, moją przeszłość... Pędziłam, zmieniałam kraje, granice, pakowałam walizki. Zaczynałam wszystko od nowa. Odjazdy, przeprowadzki, powroty. Mężczyźni, których kochałam za mało albo za bardzo. Zawsze w drodze, zawsze napotykając jakieś wiatraki, z którymi już nawet walczyć się nie dało. Zawsze niedopasowana do otoczenia - ubiorem albo nastrojem. I często pochylona nad talerzem pełnym jedzenia - w niemym przerażeniu, że będę musiała to wszystko zjeść."


Książkę połknęłam w jeden dzień. Od dawna czekałam na nowe dzieło pani Ligockiej, bo w jej książkach zaczytuję się już od dłuższego czasu. Stała się mi tym bardziej bliska, że sama jeszcze dorastam i chociaż mnie nie dotknęła wojna - dorastać jest równie ciężko. I to - jak sama autorka podkreśla - nie zmieniło się od czasów takiej jednej Romy Ligockiej.
_______________________________________________________
Wszystkie cytaty wraz ze skanem zdjęcia pochodzą z książki "Dobre dziecko".

1 komentarz:

  1. Pięknie napisane. I ujęte wszystko. Sama też połknęłam ją w jeden dzień. Podobnie jak inne książki Ligockiej. I podziwiam. Bo trudno pisać, gdy książka przejmuje do głębi...

    OdpowiedzUsuń