Dusz buntowniczych na tej planecie nie brak. Kiedy mowa jest o buntownikach znanych szerszej publiczności można być pewnym, że posiadają oni rzesze wyznawców, sami zainteresowani są nietuzinkowi, a cokolwiek uczynili zapierało dech w piersiach milionów. Buntownicy to zarazem trudna grupa, tak jak każdy z nich jest inny, tak każdy jest trudny na swój własny sposób. Hłasko też.
"(...)całe życie żyłem tak, aby z chwilą, kiedy zginę, nie zostało po mnie niczyje prawdziwe wspomnienie i dlatego nie mówiłem ludziom prawdy o sobie(...) i dlatego uciekałem przed wszystkim co mogło się zdarzyć, gdyż bałem się ludzi i nie chciałem aby zostało po mnie nic."

Tworzył:
- spisywał wspomnienia ("Piękni dwudziestoletni")
- pisał powieści ("Sowa, córka piekarza", "Następny do raju", "Ósmy dzień tygodnia" i wiele innych)
i opowiadania ("Pętla", "Pierwszy krok w chmurach")
Wyjeżdżał z kraju, kolejno:
- Francja
- Niemcy
- Włochy
- Izrael
-ponownie Niemcy
Romansował z Osiecką, przyjaźnił się z Komedą, twierdził, że książki można pisać tylko, jeśli przekroczy się ostatnią granicę wstydu. Pisanie książek uważał za bardziej intymne od łóżka.
Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach, jego ciało spoczywa na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
"Marek, masz w sobie to najpiękniejsze, co może mieć człowiek - prawdę. Nie chcesz być taki jak świat, w którym żyjesz. Jesteś najodważniejszy z naszego pokolenia, bo widzisz prawdę nawet tam, gdzie to bardzo boli." [1]
Ten ciąg zdań to cichy apel, by Marka Hłaskę ocalić od zapomnienia.
[1] z listu Agnieszki Osieckiej
Hłasko jako Bogart.... eeee... nie, nie zgadzam się! Mam do niego letni stosunek i na pewno nie postawiłabym go z Bogartem w jednym rzędzie. Jego twórczość oczywiście znam, choćby z tytułów, ale nigdy nie garnęłam się do niej. Nie moje czasy, mogłabym rzec i choć skazuje mnie to na jakieś zamknięcie w ulubionej epoce, to nie mogę się przełamać.
OdpowiedzUsuńAle nawet jeśli się nie lubi, znać trzeba.
Pozdrawiam!
Nie martw się, nie jako, to li i jedynie jego idol :) U mnie jest zaś odmiennie, ja Bogarta przetrawić w pełni nie mogę. Nie jest to bynajmniej żadna niechęć, raczej to, co sama określiłaś "letnim stosunkiem". Ja sama Hłaski nie kocham, tzn. lubię, ale nie jest to ani miłość ani większa sympatia na granicy miłości i uwielbienia. Bardziej cenię go za pojedyncze cytaty niż za całe dzieła, jednak uważam, że autor to wartościowy, a jednak mimo to nieco zapomniany w obecnej Polsce, a przecież iście buntownicza postać, która powinna przyciągać! Post powstał więc "ku pamięci".
UsuńCzytanie ze zrozumieniem nawala nawet u humanistów... Idę utopić smutki w tabliczce czekolady.
UsuńDobrze zrobiłaś, że o nim napisałaś. Warto przypominać i warto pamiętać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!